Leki na receptę i postępy w leczeniu pomogły ludziom uniknąć kalectwa i śmierci spowodowanej chorobą, obniżyły ogólne koszty leczenia i od kilkudziesięciu lat obniżyły śmiertelność z powodu chorób serca, udaru mózgu, raka i innych śmiertelnych chorób. Od 1970 r. śmiertelność z powodu chorób serca spadła o prawie 60%, a śmiertelność z powodu udaru spadła o 70%. Śmiertelność z powodu raka spadła o 16% od 1990 r., a śmiertelność z powodu HIV/AIDS spadła o ponad 75% w stosunku do najwyższego poziomu w 1995 r. Ponadto średnia długość życia Amerykanów wzrosła z 69,7 lat w 1960 r. do około 80 lata w 2007 roku.
Ponadto wskaźnik 5-letniego przeżycia z powodu raka wzrósł o 26% tylko od 1984 r. I chociaż HIV/AIDS był ósmą najczęstszą przyczyną zgonów w Stanach Zjednoczonych w 1996 r., dziś nie znajduje się nawet w pierwszej piętnastce.
Co więcej, z każdego dolara wydanego na terapię statynami dla osób, które przeżyły zawał serca, aż 9,44 dolara przypada na poprawę zdrowia. Z każdego dolara wydanego na rutynowe stosowanie beta-blokerów u osób cierpiących na ostry zawał serca,
Zyskuje się na zdrowiu aż 38,44 dolara.
A z każdego dolara wydanego na intensywną kontrolę glikemii u nowo zdiagnozowanych pacjentów z cukrzycą typu 2, aż 3,77 dolara to zysk na zdrowiu.
Stosowanie nowszych kortykosteroidów wziewnych u pacjentów (w tym dzieci) przez rok również zmniejszyło ryzyko hospitalizacji o 50%, liczbę wizyt ambulatoryjnych o 26%, a miesięczne koszty opieki zdrowotnej o 24% na pacjenta. Dodatkowo, ze względu na terapie i medycynę badaną i rozwijaną przez przemysł farmaceutyczny, wczesne wykrywanie i lepsze terapie zwiększyły ogólny 5-letni wskaźnik przeżycia raka o 36% od końca lat siedemdziesiątych.
Co więcej, średnia długość życia osób z rakiem wzrosła o 3 lata między 1980 a 2000 rokiem, a 86% tego przyrostu przypisuje się lepszemu leczeniu, w tym lekom. Pomimo znacznych postępów w opiece zdrowotnej i jakości życia osób, których doświadczyły w ciągu ostatnich kilku dekad dzięki leczeniu i lekom stworzonym przez przemysł (we współpracy ze środowiskiem akademickim i rządowym), niedawny artykuł w The Atlantic wygodnie lekceważy powyższe dane na korzyść „triumfu medycyny nowego wieku”, znanego również jako „medycyna alternatywna”.
W szczególności artykuł stwierdza, że społeczność medyczna coraz bardziej otwiera się na możliwości medycyny alternatywnej w dużej mierze, ponieważ „medycyna głównego nurtu zawodzi”. Ale czy to się nie udaje? Opierając się na powyższych statystykach, ten punkt jest wyjątkowo błędny i problematyczny. Zobacz więcej.
Medycyna Nowego Wieku
Artykuł skupia się na Brianie Bermanie, lekarzu, który kieruje Centrum Medycyny Integracyjnej na University of Maryland Medical Center w centrum Baltimore. Jego klinika skupia się na medycynie alternatywnej, czasami nazywanej medycyną „komplementarną” lub „holistyczną”.Chociaż nie istnieje oficjalna lista tego, co faktycznie obejmuje medycyna alternatywna, zabiegi objęte parasolem zazwyczaj obejmują akupunkturę, homeopatię (podawanie szklanki wody rzekomo zawierającej niewykrywalne pozostałości różnych substancji półtoksycznych), chiropraktykę, ziołolecznictwo, Reiki („nakładanie rąk” lub „energoterapia”), medytacja (teraz często nazywana „uważnością”), masaże, aromaterapia, hipnoza, ajurweda (tradycyjna praktyka medyczna wywodząca się z Indii) i kilka innych zabiegów, które zwykle nie są przepisywane przez lekarzy głównego nurtu
.
Termin medycyna integracyjna odnosi się do połączenia tych praktyk z opieką medyczną głównego nurtu. Co ciekawe, klinika Bermana jest „prawie wyjątkowa”, a w ostatnich latach w USA pojawiło się około 43 klinik w głównych akademickich instytucjach medycznych, w tym Harvard, Yale, Duke, University of California w San Francisco i Mayo Clinic.
Doświadczenia medycyny alternatywnej mogą się znacznie różnić. Może obejmować długie spotkanie wstępne obejmujące wiele szczegółów z historii pacjenta; uspokajająca atmosfera; obszerna dyskusja na temat poprawy diety i ćwiczeń; silny nacisk na zmniejszenie codziennego stresu; wyjaśnienie, w jaki sposób leczenie uwolni zdolność organizmu do samoleczenia; zapewnienie, że z czasem leczenie pomoże zarówno problemowi, który skłonił wizytę, jak i ogólnemu zdrowiu; delikatny kontakt fizyczny oraz ustanowienie częstych wizyt kontrolnych.
Jednak dla niektórych, takich jak Steven Salzberg wybitny badacz biologii z University of Maryland w College Park, medycyna alternatywna jest jedynie „sprytnie sprzedawaną, niebezpieczną szarlatanerią”. Twierdził, że „te kliniki łączą trochę homeopatii, trochę medytacji, trochę voodoo, a potem dodają trochę akceptowanej medycyny i nazywają to medycyną integracyjną, więc jest mniej krytyki”.
W przeciwieństwie do tego podejścia, Salzberg twierdził, że istnieje tylko „jeden rodzaj leku, a jest to lek, którego terapia okazała się skuteczna”. I zwrócił uwagę, że nie udowodniono, że medycyna alternatywna działa, a zwolennicy tej praktyki nie przyznają się do tego, ponieważ „zarabiają na tym za dużo pieniędzy”.
Opinie
There are no reviews yet.